Pasta z pieczarek

Kilka dni temu na portalu Vitalia na mojej diecie pojawiła się pasta/pasztet z pieczarek. Na pierwszy rzut oka nie wyglądała ani ładnie ani smacznie. Długo się zastanawiałam czy nie wymienić tego „czegoś” na coś co znam ale chęć spróbowania czegoś nowego zwyciężyła i pasta została. Powiem wam że była to bardzo smaczna decyzja! Pasta (na Vitali nazwana pasztetem co ni jak nie pasuje) co prawda nie wygląda zbyt pysznie ale jest naprawdę smaczna. Dziś chciałabym podzielić się z wami lekko udoskonalonym przepisem na taką pastę z pieczarek. Pasta idealna na śniadanie do kanapek, zarówno na ciepło jak i na zimno. Wybaczcie zdjęcia na kolanie 😉 Za dobre było  i zdjęć nie doczekało 😉
12575988_824281541014326_1094174612_n

Składniki

Pieczarki – 120g

Szczypiorek – (wedle uznania)

Ser twarogowy – 60g ( może być chudy albo półtłusty jak wolicie)

Przyprawy – pieprz, chili, sól, (wedle uznania, możecie użyć takich przypraw jakie lubicie)

Masło – 5g

Pieczarki kroimy i dusimy na maśle. Szczypiorek kroimy i mieszamy z twarogiem. Pieczarki przekładamy na sitko o małych oczkach i dokładnie pozbywamy się całej wody. Po odsączeniu dodajemy pieczarki do twarogu i szczypiorku. Wszystko doprawiamy do smaku wedle uznania. 12467954_824281534347660_204607529_nUżywając blendera blendujemy wszystko na gładką masę. Możemy zostawić trochę grudek, ewentualnie twaróg dokładnie rozgnieść widelcem a pieczarki bardzo drobno posiekać i dokładnie wymieszać. Tak przygotowaną masę wkładamy do lodówki na około 30 minut.

Po upływie czasu, wyciągamy i pastą smarujemy pieczywo. Jeśli chcecie możecie dodać do pasty ugotowane żółtka jajek i pastą „nabić” jajka. Wychodzą bardzo smaczne jajka nadziewane. Pasta nadaje się też do mięsa.

Smacznego!

Przepis na podstawie przepisu z vitalia.pl 

 

Nowy Rok, Nowa Ja?

Nowy rok, Nowa Ja bla bla bla…. Co roku to samo. Co roku te same postanowienia. Co roku umierające około 7 stycznia 😉
W tym roku nie miałam żadnych postanowień noworocznych. W tym roku zdecydowałam się dalej kontynuować moją walkę z kilogramami. Czytaj dalej

Pizza? A jak!

Zapewne już wiecie że jestem na diecie nisko-węglowodanowej. Jest całkiem fajnie, już się przyzwyczaiłam.

No ale wczoraj miałam straszny apetyt na pizzę. Pizza na diecie nisko węglowodanowej?! A jak! I to jest piękne! Przepisy są na wszystko 🙂

Wczoraj na FP pokazałam fotkę pizzy z zapytaniem co to może być. Różne były pomysły 🙂 A dziś napiszę dokładnie jak zrobić pyszną pizze z mała ilością węglowodanów. Taka pizza jest też bez glutenowa.  Czytaj dalej

Pyszne, nisko węglowodanowe placuszki

Wspominałam na Facebook’u że znalazłam super przepis na nisko węglowodanowe placuszki. Jako osoba z cukrzycą, po długich przeglądaniach internetu, kartkowaniu książek i niezliczonych konsultacjach z lekarzem, postanowiłam przejść na dietę LCHF. LCHF – Low Car High Fat. Dieta nisko węglowodanowa wysoko tłuszczowa. Dieta polega na spożywaniu mniej niż 30g węglowodanów dziennie. Brzmi strasznie? Też tak myślałam!! No bo ja będę jeść?! Do tej pory jadłam makarony, chleb, ciemny ryż. Nie wyobrażałam sobie śniadania bez kanapek. Mimo wszystko postanowiłam spróbować. Czytaj dalej

Irish Graduation i….sushi!

Togi, czapki, oklaski, scena, dyplom! Jak w amerykańskim filmie! No prawie, bo czapkami nie rzucaliśmy 😉 29 października 2015 roku po raz ostatni (chyba) przekroczyłam progi mojej uczelni, aby odebrać owoc mojej rocznej męczarni (owoc 3 poprzednich lat odebrałam w zeszłym roku). Pełno ludzi identycznie ubranych jak ja. Pełno facetów w garniturach, pełno lasek na szczudłach w pięknych sukienkach pod togami. No czuć tę magię po prostu. Wszyscy uśmiechnięci, zadowoleni, weseli. Pełno gościu, kwiatów na scenie. Procesja Akademicka i przemówienie Prezydenta. Tak Prezydenta. Każda uczelnia w Irlandii ma Prezydenta 😉 To on wręcza dyplomy i podejmuję ostateczne decyzję. Każda klasa jest wyczytywana przez ich Chair of Programme. Jak zawsze trochę jest śmiechu przy poprzekręcanych zagranicznych nazwiskach. A to ktoś się potknie na scenie. Jest wesoło.

Gdybym mogła to bym kończyła studia co roku. Uwielbiam ten dzień, jest naprawdę magiczny. Cos jak Hogward 😉

Gotowi na porcję zdjęć?

Czytaj dalej

Ćwiczenia na dziś – Basen

Kto kocha pływać ręka do góry!

Uwielbiam pływać. Pływanie to moja ulubiona forma ruchu. Dlaczego?
Zapewne dlatego iż, pływając nie czuję się zmęczona. Nie lubię gdy pot spływa mi po zadku. Nie lubię gdy moje ubranie kleją się do mnie przemoczone. No nie lubię. Dlatego pływanie jest idealnym wyborem dla mnie. Można się zmęczyć ale bez potu i przemoczonych ciuchów ograniczających ruchy.
Czytaj dalej

Zupa na dziś – słodkie ziemniaki aka bataty

Moja propozycja Zupy na dziś to zupa ze słodkich ziemniaków aka batatów. W Irlandii bataty są sprzedawane w każdym markecie i używane do różnych dań, między innymi zup, mash, czipsów, sałatek i pie.
Osobiście uwielbiam zupę ze słodkich ziemniaków. Jest to zupa idealna na zimne, jesienne wieczory, które nadchodzą wielkimi krokami. Zupa bardzo dobrze rozgrzewa, a dodatek chilli powoduje, iż jest w Irlandii polecana, zaraz obok rosołu, na wszelkie choroby i bolączki. Czytaj dalej

Będzie słodko — tak czy nie?

Dzień jak co dzień. Od dłuższego czasu, mam robione badania krwi. Na różne hormony, witaminy itp. na potrzeby kliniki. Tego dnia szłam zrobić badania na cukrzyce. Dzień jak co dzień, bo lał deszcz. A tu piechotą 3 km trzeba iść! Parasol w dłoń i do dzieła. Każdy ruch to zdrowie :D.

Badanie na cukrzycę w Irlandii wygląda następująco:

Pierwsze pobranie krwi jest na czczo. Bardzo ważne jest, aby nie jeść nic 14-18 godzin przed pobraniem krwi, a dzień wcześniej nie jeść pokarmów bogatych w węglowodany. Każdy pacjent musi przynieść swój napój z glukozą. Nie zwykłą glukozę, jak to słyszałam w Polsce używają. Tylko taki fajny, słodki napój, wszech obecnie dostępny pod nazwą Lucozade. Ten napój ma około 65g glukozy w 100ml. Po pobraniu krwi wypijamy odmierzoną ilość Lucozady. Przeważnie 500ml. Mamy na to 5 minut. Po wypiciu spędzamy 2 godziny w poczekalni i po 2 godzinach znowu oddajmy krew.

Proste prawda? Czytaj dalej

Pietruszka Shake Challenge – Podsumowanie

Czas na podsumowanie Pietruszka Shake Challenge. Wiem, wiem mam poślizg no ale zdrowie i egzaminy dały w kość. Wybaczycie mi prawda?
Po tygodniu picia na czczo koktajlu z pietruszek mogę powiedzieć na pewno, że:

  • Mam więcej energii.
  • Jelita mi się na pewno oczyściły.
  • Czułam się lżej.
  • Skóra miała więcej blasku.
  • Pozbyłam się gazów i bóli brzucha.

Niestety tydzień picia tych „magicznych” koktajli ma swoje słabe strony, ponieważ:

  • Zgaga! Zgaga okropna, praktycznie zaraz po wypiciu, utrzymująca się cały dzień.
  • Odbijanie. Odbijało mi się pietruszką okropnie.
  • Biegunka. Okropność!

Jak widać, są i wady i zalety. Czy polecam? I tak i nie. Takie koktajle są raczej dla ludzi, którzy lubią i tolerują cytrynę. Jeżeli masz problemy ze zgagą i refluksem, odradzałabym ten koktajl.

Ps. Nie schudłam obiecywanych 3,5kg! Czuję się oszukana 😉 Idę pisać pozew sądowy! A co 😀